Porównanie raczej zasadne, natomiast dla mnie Sukcesja dwa poziomy wyżej. Nie wiem jak można mówić o "przegadaniu" Sukcesji, szczególnie w ostatnim sezonie. Moim zdaniem w Yellowstone są niedociągnięcia/wpadki, których w Sukcesji brak. Przykładowo taki Rip: twardziel, morderca a przy Beth momentami potulny jak baranek. I ten jego szczęśliwy uśmiech powodujący, że wygląda jak kaznodzieja a nie killer. W Sukcesji tego nie doświadczymy, postacie są zwarte i spójne. Wracając do Beth, owszem, topka. Jednak w pewnym momencie granica została przekroczona i jest jej moim zdaniem za dużo. Wiecznie smutny Kayce też raczej wcurwia i najchętniej bym przewijał jego wątki. Niemniej oba seriale top, przy czym Sukcesja to arcydzieło.

Litości. Podobały mi się sezony 1-3 Yellowstone, ale Sukcesja kładzie ten serial już samą ścieżką dźwiękową. Serial dobrze skonstruowany, przede wszystkim psychologicznie, fabuła spójna, logiczna. Niestety piękne krajobrazy Montany nie wynagrodzą wszystkich bzdur, błędów logicznych, płaskich psychologicznie i schematycznych postaci.

Każdy ma prawo do swojej opinii. Szanuje wasze spostrzeżenia. Mnie Sukcesja najbardziej podobała się w drugim sezonie. Pozostałe sezony to schematyczne przedstawienie historii, z małym wyjątkiem w 4 sezonie oczywiście. Dlatego bardziej podobało mi się to co dzieje się w Yellowstone.