...powiedziałbym, że całkiem spoko, ale ta ekranizacja jest średniakiem. Wiadomo, że musieli pójść na skróty, ale gdzieś po drodze zgubili klimat książki - a właściwie książek. Dla porównania chiński serial ("San ti") liczy 30 odcinków i omawia tylko pierwszy tom dzieła Cixin Liu i jest zdecydowanie wierniejszy oryginałowi. Nie wiem, może jestem uprzedzony, ale bohaterowie produkcji Netflixa wydają mi się przeważnie nijacy (brytyjski odpowiednik powieściowego Da Shi) albo nijacy + dziwnie odmienieni - np. ta prześliczna meksykańska pani profesor od nanotechnologii (where the fock is Wang Miao?!)
No i liczyłem na ciut więcej "wykładów" z mechaniki kwantowej i astrofizyki - strawnych dla laików, rzecz jasna ;)