no przecież są jakby razem. jak to Ichabod patetycznie określa:
"Połączeni przez los, by razem kroczyć i przeciwskawiać się złu"
Lepiej żeby zostali tylko/aż przyjaciółmi :-). Szkoda byłoby stracić tą nutkę humoru jaki towarzyszy ich relacji. Gdyby byli parą mogłoby być za poważnie.
A mnie cieszy to , że nie są razem i mam nadzieję, że nigdy to nie nastąpi. Mówiąc szczerze trochę już mnie to meczy, że praktycznie w każdym serialu łączą głównych bohaterów w pary. I w końcu znalazłam serial z idealną relacją. Ich przyjaźń to najlepsze co spotkało ten serial. :D
Zgadzam się z dddorota - ich przyjaźń jest najlepszym, co mogli dać scenarzyści. Mam nadzieję, że Katherina nie umrze i nie połączą Abbie z Icgabodem, bo przestanę oglądać ten serial.
Podpisuję się pod tym obiema rękami. Łączenie wszystkich w pary to plaga współczesnych seriali i również bardzo mnie cieszy, że w choć jednym istnieje prawdziwa przyjaźń damsko-męska bez żadnych podtekstów. W pierwszym sezonie trochę się obawiałam, że coś zacznie iskrzyć pomiędzy Jenny i kapitanem Irvingiem, na szczęście to też nie nastąpiło. Oby tak dalej.
Lubisz przyjaźnie, niepokoisz się potencjalnymi pairingami, które nie zaistniały. Co w takim razie z aktywnym związkiem romantycznym (chociaż na razie na odległość)?
Zabójczą chemię już mają, teraz jeszcze przydałoby się, żeby Ickuś znalazł sobie pracę, przestał wydawać wszystkie swoje pieniądze na słodycze, przestał ciągle narzekać na wszystko we współczesności (oprócz smartfona, dziwnym trafem, którego wysępił od Abbie), nie popisywał się bez powodu swoimi szemranymi przyjaciółmi z XVIII wieku i najważniejsze - żeby stał się godnym zaufania świadkiem (jeżeli rzeczywiście nim jest), oddał się sprawie i zawsze traktował to jako priorytet. A jeżeli nie chce, to niech od razu powie to Abbie, żeby się głupia nie dała wmanipulować w jego osobiste drama pod pretekstem, że pomoże to w "ich" walce.
Pracę? Jako kto, cyrkowiec? Czy może przy organizowaniu inscenizacji (to by mogło zadziałać...)?
Halo, on ma ważniejsze rzeczy do roboty, np. ratowanie świata i swojej żony...
Kolejna kwestia: dałaś kiedyś babci/dziadkowi smartphone'a? Z Crane'm jest podobnie. W jego czasach wysyłało się listy, nie wiadomości na whatsapp. Ja osobiście uważam jego wyznania na linii obsługi klienta bądź z siri za urocze :) Poza tym inne urządzenia... Kiedyś tego nie było, więć to normalne, że najpierw musi się nauczyć jak z nich korzystać. Co naturalnie sprawia problemy.
Czy się popisuje przyjaciółmi...? Osobiście nie zauważyłam.
A w sprawie słodyczy - myślisz, że 250 lat temu ludzie chodzili na kawkę czy ciastko w przerwie między jedną bitwą, a drugą (dot. armii)? Jasne, że nie, dlatego to dla Crane'a nowość.
Zgadzam się jednak z ostatnią kwestią - odpowiedzialność jako współświadek. Według mnie powinien się bardziej zaangażować i przestać przekładać dobro Katriny nad dobrem całego świata (czy choćby mieszkańców Sleepy Hollow).
Jako ktokolwiek. Może nawet ulotki roznosić. Wisi mi to. Zarobić i opłacić chociaż część swoich wydatków, a nie sępić od kogoś innego i jeszcze temu komuś okazywać ciągle niewdzięczność. Dziwnym trafem, Abbie ma pracę i też ratuje ludzi, no ale ona nie miałaby już na kim żerować, gdyby się jej odechciało pracować.
Ickuś jest po prostu głupim pasożytem. Nie ma to nic wspólnego z fascynacją nowoczesną techniką. Jeżeli ktoś by mi kupił za swoje pieniądze telefon, to bym nie narzekała, że ten ktoś ma lepszy model i ja też taki chcę, oczywiście nie wydając na to ani grosza. Tym bardziej, że co chwila wygłasza swoje tyrady na temat ludzkiej rozrzutności, narzeka na karty kredytowe, podatki itp. Ja rozumiem, że w jego czasach utrzymywanie się z bezpłatnego zapieprzu czarnych ludzi było na porządku dziennym, ale podobno Ickuś to człowiek honoru i z godnością, hehe.
Nie popisuje się przyjaciółmi, nie, wcale, tylko gotów jest ozłocić szemrane towarzystwo ze swoich czasów. Na przykład, na pewno Abbie bardzo miło się słuchało o sławnej szczęce Waszyngtona składającej się z zębów skradzionych niewolnikom. Ale szczęka była "przedmiotem zazdrości", więc cóż innego mogłoby się liczyć.
Nie wiem, co niedomiar słodyczy ma wspólnego z przejadaniem całego pensum (i w konsekwencji zwalaniem całego swojego utrzymania na Abbie). Można zasmakować współczesnych przyjemności i jednocześnie łożyć na swój własny tyłek.
P.S. Ickuś odzyskał swoją "robotę", więc mam nadzieję, że przynajmniej Abbie nie będzie musiała dawać na ubrania Katriny i jej gacie.
Srsl? Kto by chciał oglądać jak Ichabood chodzi do pracy, wraca z niej, pózniej jedzie na zakupy, pozniej może piwko z kumplami z pracy? Dziewczyno to nie plebania, nikogo to nie interesuje, najlepsze, że w tym serialu nie skupiają się na takich pierdołach..Maloch, apokalipsa, czarownice, jezdziec bez głowy, 250 letni sen, a Ciebie obchodzi czy on pracuje? o.O Poza tym.. Abby moim skromnym zdaniem już dawno powinna zostać wyrzucona z pracy:D
Pracę może wykonywać poza kamerami, to nie ma nic wspólnego z jej posiadaniem lub też brakiem.
A obchodzi mnie to, że żeruje na Abbie, a następnie ciągle narzeka, kantuje ją i sprzedaje jej te swoje tanie teksty, którym odcinek później zaprzecza, wystawiając ją do wiatru. Miało być partnerstwo, a nie... to coś.
Więc w ostateczności może mu troszkę odpuścisz? W końcu jest całkiem uroczy, prawda? ;)
Ani jego zachowania, ani absolutnie żadnej części tej postaci nie uważam po odcinku 2x07 za urocze, więc może się zdarzyć, że na tym forum wyrażę niepochlebną opinię na jego temat.
No cóż, muszę przyznać, że urocze nie było, ale... Czy nie uważasz, że było... hm, typowe? Tzn. typowo męskie? To go nie usprawiedliwia, ale według mnie scenarzyści oddali rzeczywistość wręcz doskonale. Oczywiście Twoje zdanie na jego temat nie musi się zmieniać, nie to mam na myśli :)
Nie wiem, czy to było typowo męskie, ale akurat średnio mnie to obchodzi. Gdybym chciałam zobaczyć relację z tokenowatym aseksualnym Najlepszym Czarnym Przyjacielem (czy też Przyjaciółką), to bym sobie obejrzała coś innego. Ickuś zgłupiał, a Abbie nawet nie postawi mu się dłużej niż na pięć sekund. Ergo, scenarzyści nie widzą nic złego w jego zachowaniu. Ciulowe zachowanie mogę minimalnie zdzierżyć, jeżeli do czegoś dąży. Tutaj ciągle nadęte wyskoki i odwieczny manpain. Oraz brak jakiegokolwiek szacunku dla kogoś, bez kogo zgniłby w psychiatryku i kto ciągle wykonuje dla niego niewdzięczną robotę.
Matko, aleś Ty nasadzona na fikcyjnego bohatera... Nie wiem, czy znalazłaś kogoś podobnego, kto źle Ci się kojarzy czy co, ale pamiętaj, że Ichabod nie istnieje...
Przypominam, że ten serial ma się skupiać na czymś nieco innym.. na apokalipsie, demonach.. etc. A Ty czepiasz się, Ze Ichabood nie pracuje i żeruje na Abbie, who cares?! Ratują świat, trochę wdzieczności, Moloch nie zabierze Ci duszy:)
Wtrące swoje 3 grosze, tak więc justyssia ma poniekąd co nieco racji, Ichaboda postać powinna się nieco szybciej rozwijać aczkolwiek proszę zauważyć że autorzy z każdym kolejnym odcinkiem wprowadzają bohatera coraz bardziej we współczesność - nauczyli go jeździć, korzystać ze smartphona, komputera itd dali mu fikcyjne bo fikcyjne ale nowoczesne dokumenty także proszę troszeczkę brać pod uwagę że ten serial skupia się na czym innym niż życie bohaterów..
250 lat przespał także spokojnie jeśli będzie rozwijała jego postać to do 3 sezonu będzie nie mniej nowoczesny niż każdy z nas. Poniekąd to jego opóźnienie sprawia wiele zabawnych sytuacji co w przynajmniej moim mniemaniu dodaję smaczku serialowi;p
Gdzieś tam w oddali gdy sprawy pilne czyli ratowanie świata odejdzie na 3 plan to wtedy zapewne autorzy ubiorą lepiej Ichaboda, dadzą mu pracę jako jakiegoś historyka czy coś w tym stylu. Ogólnie rzecz biorąc serial naprawdę się rozwija i jest coraz lepiej. Pozdro
Został konsultantem policyjnym, to myślę, że parę dolców mu tam odpalają ;) Mentalista też zrobił sobie z tego zawód, o ile mnie pamięć nie myli, tyle, że w FBI :)
Moje serce mówi: "tak, błagam", ale rozum wie, że tak jak jest teraz jest bardzo dobrze. Rzadko się zdarza w serialach taka fajna przyjacielska relacja, bez podtekstów, między kobietą a mężczyzną. Chociaż coś mi podpowiada, że sobie twórcy szykują podwaliny pod ewentualny romans Ichaboda, bo w ostatnim odcinku, mówił o tym, że jego zaufanie do Katriny zostało zachwiane przez jej kłamstwa. No i coś mi się zdaje, że nie do końca zgadzają się w kwestii dawanie drugiej szansy Henry'emu, jeśli coś pójdzie nie tak to Crane raczej stanie po stronie Abbie, mimo wszystko.
Jest to mało prawdopodobne, ale możliwe że Katrina zdradzi Ichaboda i będzie on z Abby. Taki plottwist, biorąc pod uwagę jak się skończył 1 sezon wszystko możliwe. Inna sprawa jak on ją zaskakująco szarmancko traktuje biorąc pod uwagę, że murzynki były za jego czasów niewolnicami do posuwania w stodołach. ;-)
Tak ale trzeba też wziąć pod uwagę tolerancję, w USA jest mnóstwo czarnych więc wiesz jakby ją źle traktował to mogłoby to być źle odebrane ;p Natomiast Abby idzie w kierunku tego blondyna, i to widać zresztą ostatnie odcinki coraz bardziej nasilają pewne uczucia ;p ale nie będę robił żadnych mega spoilerów.
W sumie Abi i Nick Hawle czemu by nie...nie wiem dla mnie serial nabrał trochę świeżości odkąd jego postać się pojawiła...
Spokojna głowa, przecież ktoś go będzie musiał zagospodarować po tym jak Katrina przepadnie z Abrahamem, co jest pewne jak amen w pacierzu, a scenarzyści przygotowali grunt: jak Katrina jest w niebezpieczeństwie, to woła Abrahama na pomoc, jak się źle czuje, to chce herbatki, jaką "parzył dla niej Abraham" - małżeństwo Crane'a wisi na włosku, to oczywiste.
W moim odczuciu Katerina od samego początku manipuluje Ichabodem. Wcale się nie zdziwię jeśli ta miłość z jej strony była udawana byle tylko wywołać całe zamieszanie...
Też tak uważam, Katrina go zostawi dla Abrahama i synusia. Coś za bardzo chce wracać do tego dworku i przebywać w ich towarzystwie, nawet po tym co wyczyniają. Niedługo przejdzie na złą stronę mocy. Jak dla mnie spoko i tak nie lubię tej postaci:P Jeden ze Świadków może ją spokojnie ukatrupić.
a ja wręcz przeciwnie. mam nadzieję, że twórcom nigdy nie przyjdzie do głowy ich sparowanie
Dużo bardziej by mi raczej pasował paring Abi i Hawle. Jest jakaś między nimi chemia ;)
Dokładnie :D A odcinek z sukkubem i troska Ichaboda o Abby i wypytywanie go, jakie Hawley ma zamiary względem niej- mistrzostwo :D
Abby i Crane powinni zostać przyjaciółmi, jako pary ich nie widzę w ogóle.
Czemu zawsze musi się znaleźć jakaś psychogirl, która kibicuje shipowi głównych bohaterów? W ten sposób zdechł serial "Castle" i "Bones". Jak wam brakuje w życiu romantycznej miłości z apokalipsą w tle, to załóżcie Tindera albo szukajcie drugiej połówki na Instagramie. Dreszczyk emocji gwarantowany.