Bardzo dobra ścieżka dźwiękowa, szkoda tylko że tak perfidnie skopiowana z Hansa Zimmera i
jego "Cienkiej czerwonej linii".
To fakt, "Unravelling" Harrego Escotta to niemalże kopia genialnego "Journey to the Line" autorstwa Zimmera...
Nie tylko kompozycja "Unravelling", bo również utwór "Brandon". Marne popłuczyny po "Journey to the Line" Zimmera. Mr. Escott, it's a shame.
Jestem przekonany ze poproszono go o stworzenie takiej "kopii" i ze zostalo to skonsultowane z Zimmerem.
Najwyraźniej reżyser miał ścisły zamysł wykorzystania tego utworu, ale nie chciał/nie mógl użyć ze wzgledow proceduralnych orygnalnych nagrań/kompozycji.
Mamy chwalić nietwórcze naśladownictwo? Escott nie dość, że zerżnął motyw od Zimmera, to również go zarżnął wyjątkowo nudną aranżacją. Bez przewijania nie idzie przesłuchać "Brandona" i "Unravelling". A teraz zadajcie sobie jedno proste pytanie: czy znakomitą kompozycję przewija się w trakcie słuchania?
Escott sam powinien napisać coś dramatycznego, ale pewnie talent wątpliwy i dlatego zrobił przeróbkę cudzego utworu. Bo tak łatwiej, ale czy lepiej? McQueen mógł sięgnąć po "Adagio for Strings", ale niestety ta wspaniała kompozycja zdołała pojawić się w zbyt wielu filmach na czele z "Plutonem" i "Rekonstrukcją". "Journey to the Line" można było usłyszeć w ostatnim odcinku "Carnivale". Kubrick słynący z wielkiej wiedzy na temat wykorzystania cudzych kompozycji w swoich filmach z pewnością nie popełniłby takiego szkolnego błędu. Ale McQueen to nie Kubrick, zaś Escott to nie Ligeti. O czym tu gadać.
Tak w zasadzie to utworów jakie mi się podobają w "Shame" są chyba dwa lub trzy.
Z czego pozostałe dwa to wariacje tego pierwszego. Nie wiem czy pozostałe wszystkie utwory też były autorstwa tego kompozytora czy po prostu je wykorzystano. Ciekawe ile jest "score" w tym soundtracku. Obojętnie na to czy zrzynka od Zimmera czy nie, muzyka w filmie bardzo mi się podobała. Te wariacje "Brandona" świetnie się wpisują.
Nie przewijałem nigdy 'Brandona' i 'Unravelling'. A McQueen to nie Kubrick, bo oczywiście, że ktoś lepszy.
ale chyba też chodziło o to, że dźwięki, które w soundtracku do Thin Red Line przypominają tykanie zegara ( w sumie sam nie wiem co), przy filmie Shame kojarzą się dosyć jednoznacznie z czynnością, którą główny bohater wykonuje w kiblu w pracy, w domu przed lustrem i ogólnie w każdej chwili gdy jest sam. A muzyka bardzo pasuje więc zastosowano tutaj taki właśnie cytat i pewnie tak jak pisze gnednous było to konsultowane z Zimmerem.
http://www.youtube.com/watch?v=A-sU8GWoD3w
Muzyka rzeczywiście w obrazie działa dobrze. Ale zróbcie sobie taki mały eksperyment: odtwórzcie powyższy klip, ale wyłączcie dźwięk, następnie włączcie od 2 minuty 50 sekundy "Journey to the Line". Efekt niesamowity. Zimmer miażdży, bo znacznie lepiej włada liryką.
Zrób ;) Przecież staram się być obiektywny. Zimmer jest ewidentnie lepszy od Escotta. Szkoda, że w filmie nie została wykorzystana oryginalna wersja "Journey to the Line". Według mnie kompozycja Zimmera jest o niebo lepsza.
Część utworów skomponował o ile dobrze pamiętam, John Powell, ale na szczęście za te najważniejsze odpowiada Zimmer. I rzeczywiście soundtrack z "Cienkiej czerwonej linii", to opus magnum Zimmera.