Dla fanów tych filmów kilka niedociągnięć w scenach walk nie zrobi różnicy bo nadal pozostają znakomite. Tu proste scenografie portu i nabrzeża odgrywaja główna rolę w budowaniu atmosfery. Tu nie poruszony zostaje żaden głębszy temat dotyczacy samego masarzysty, jak w innych częściach gdzie wspomniane jest jego dzieciństwo czy miasto, w którym miesciło się jego dojo. Jeśli lubisz Shintaro to polecam...