Najlepsze w tym filmie jest to, że poprzez kilka bardzo prostych środków wyraża tak wiele. Całą gamę barw i uczuć: zawodu, niespełnienia, nadziei, i tej wszechogarniającej porażki - stanu który zapewne każdy z nas choć raz w życiu doświadczył. Ale równocześnie jest to hołd złożony wyższym ideałom: tradycji, doświadczeniu, uczciwości. Tego wszystkiego, co wiąże się z wychowaniem "porządnego człowieka", a który to proces jest przecież tak szalenie trudny.
Mam do tego filmu wielki sentyment. Nie tylko dlatego, że w tak przepiękny i prawdę mówiąc wyidealizowany sposób przedstawia starą dobrą brytyjskość i odpowiednie maniery. Lecz przede wszystkim doceniam przesłanie - ów element wychowawczy (w bardzo szerokim pojęciu) jaki płynie z tego filmu. Poza tym twórcy filmu posługując się prostym schematem (scenariuszem) stworzyli świetne, uniwersalne kino. Oczywiście największa w tym zasługa świetnych aktorów. Przede wszystkim rewelacyjny Albert Finney który zagrał chyba najlepszą rolę w swej karierze. Jak również niewiele ustępująca Greta Scacchi (świetna w roli niewiernej "Klitajmestry").
Szkoda tylko, że tak mało znany jest ten film. Szkoda bo naprawdę warto.
Ta wypowiedź jest kwintesencją filmu. Nic dodać, nic ująć. Bardzo dobry, naszpikowany emocjami film.