Gra pierwsze skrzypce. Od samego początku, do samego końca. Przez cały film jego Iago prowadzi grę z postaciami tego dramatu, ale też bardzo często spogląda w nasze oczy, widzów. Ciekawy to zamysł reżysera. Inne dobre pomysły, to prawdziwa sceneria (film kręcony w Wenecji), obsadzenie czarnoskórego aktora w roli Otella (nareszcie koniec z czarną pastą do butów) oraz erotyka, której nie jest mało, ale na szczęście w sam raz. Niestety kuleje dramatyzm, finał dość średnio się udał. Mimo wszystko warto ze względu na doskonałą rolę Branagha i brak sztuczności.