Może nie jest to wielkie kino, które powala pięknymi zdjęciami, nienaganną reżyserią i oryginalną fabułą, ale ten film coś po sobie zostawia. W dobie filmów, które można obejrzeć i po tygodniu już o nich nie pamiętać, uważam, że zamierzony efekt został osiągnięty. Byłem sam w dali kinowej i poczułem ten film bardzo osobiście. Podejrzewam, że wielu z nas może odnaleźć w nim większą lub mniejszą cząstkę siebie.
Świetna Kasia Snutniak, zresztą jak zazwyczaj.
No właśnie tej nienagannej reżyserii chyba najbardziej zabrakło. Film jest tak poszatkowany czasowo, że zamiast zaciekawić to tylko irytuje kolejnymi niepotrzebnymi przeskokami. Chyba słusznie napisał wyżej jeden z recenzentów - może ten film bardziej sprawdziłby się jako serial?