Zdjęcia, kostiumy, scenografia - znakomite, ale to tyle. Scenariusz ma bardzo wiele wad. Wracając z dziewczyną z seansu przez dłuższy czas wymienialiśmy wszystkie jego absurdy i dziury logiczne. I ja rozumiem, że to film Disneya, tyle że przez mroczniejszy klimat i poważniejszą chwilami konwencję te absurdy wybrzmiewają znacznie mocniej niż gdyby film był po prostu luźny i niezobowiązujący.
Jak już słusznie ktoś na tym forum zauważył, film jest dla nikogo, zbyt długi i mroczny dla dzieci, a dla mnie zbyt infantylny i nietrzymający się kupy. Za dużo było żartów niepasujących do stylu i klimatu, psuło to napięcie. Film niby o antagonistce i złej osobie, ale w sumie Cruella jest tu pokazana jako ktoś nawet spoko, więc niezbyt broni się jako origin story.
W filmie dwa duże zwroty akcji są podobne do siebie i do tego przewidywalne. Przez ładne opakowanie (głównie wspomniane już kostiumy) wydaje się na pozór oryginalny, ale tak pod względem drogi postaci i historii jest dość schematyczny, gdy obedrzemy go z tej otoczki. Do tego trochę się dłuży, przez to że ma kilka momentów pod koniec które wyglądają pozornie jak zakończenie.
Nawet te znakomite piosenki nie ratują filmu, bo jest ich po prostu za dużo, po godzinie filmu już nie cieszą,gdyż czujemy przesyt, kiedy jeden przebój płynnie przechodzi w następny, a ten w kolejny.
Był potencjał na piękne pokazanie Londynu jako pożerającego, beznadziejnego miasta-molocha (coś jak z Watchmen albo Biutiful Inarritu), ale tak naprawdę zostało to ledwo zarysowane.
Jest w filmie taka rozmowa między Cruellą a Baronową (jak ktoś nie oglądał - obie to tutaj projektantki mody), gdzie ta druga mówi - "masz potencjał na własną markę, ale czy starczy ci pazura i żądzy mordu?" - i właśnie ten cytat znakomicie opisuje film Cruella. Ma potencjał, ale nie starcza mu "tego czegoś", nie idzie w odważniejsze tony, jest mimo wszystko ściśnięty blockbusterową zachowawczością i disneyowym family friendly. I idzie ten cytat mocno odczuć, kiedy w tych dobrych momentach aż chce się, by film poszedł na całość, zszokował trochę bardziej, był niejednoznaczny, ale kończy się to wszystko w dobrze znanej konwencji.
Muszę docenić kilka rzeczy, stąd to naciągane 5 gwiazdek, ale ogólnie - rozczarowanie.